wtorek, 8 lipca 2014

Ekstra rozdział według Retta Butlera (epizod)

"Według waszego głosowania... Mam nadzieję, że rozdział nie wyszedł tragicznie."
Kaśka

Ta mała nieźle mnie rozbawiła. Słowem, spodobała mi się, choć z początku nie chciałem się do tego przyznać. Była inna, była dziwna, była moim odbiciem. Pełna ironii, sarkazmu, a w głębi serca z pewnością wrażliwa. Spodobała mi się jej zgrabna sylwetka, postawa buntowniczki, jej ironiczny uśmiech, złote iskry w oczach i przede wszystkim napoleońskie ego. Tak - Molly Weasley z pewnością miała chłodny umysł dorosłej osoby, a jednocześnie niezwykłą wrażliwość dziecka. 
Przez cały wieczór nie mogłem o niej zapomnieć. Tylko była jedna przeszkoda - Sten Wested. Nie mogłem mu tego zrobić, choć z pewnością wiedziałem o nim dużo więcej niż przypuszczał. 
Cóż, postanowiłem małej czarnuli dać czas. Żeby mogła pogodzić się z wyjazdem Stena i wrócić do siebie. Wiele razy widywałem ją na korytarzu pogrążoną w myślach, zaczytaną w jakiejś książce lub rozmawiającą z tą dziewczyną - Rose? Tak, chyba miała na imię Rose. 
Wreszcie nie wytrzymałem.
Na jednej z przerw lekcyjnych, zaczaiłem się za filarem i postanowiłem do niej zagadać, gdy tylko wyjdzie z sali. Oparłem głowę o marmurowy słupek i zacząłem upominać się w myślach.
"Chyba się nie zakochałeś? Jasne, że nie. Nie jestem jednym z tych matołków latających za każdą osobą w spódnicy. Ale coś jest nie tak. Usidliła mnie. To przez tą jej inność. Ale ja przecież nigdy nie okazywałem uczuć. Może po prostu się zabawię. Nie muszę do niej nic czuć." 
Tok rozmyślań przerwało mi pojawienie się Mo. Była ubrana w krótka spódniczkę (ZBYT krótką w oczach wielu nauczycieli) i luźną, białą bluzkę. W momencie, gdy się zbliżała, czułem, że każdy mój nerw jest napięty. 
"Chyba nie boisz się małej Molly Weasley? Jasne, że nie."
Zaczekałem, aż podeszła bliżej. Już, już miałem się ujawnić, gdy jakiś wyfiokowany chłopaczek podszedł do niej i zapytał:
- To co, widzimy się dziś na koncercie? Co zaśpiewasz?
- Niespodzianka. - Zanuciła trochę ironicznie i w podskokach minęła moją kryjówkę. Zniknęła za zakrętem mglistego korytarza.
Pacnąłem się ręką w czoło. No to po sprawie. 
"Śpiewa na koncertach, idioto! Dowiedz się kiedy. Wtedy, wtedy to załatwisz..."
Uśmiechnąłem się złośliwie. Nie przyszedłem tutaj po to, by paść ofiarą Molly Weasley. Będzie wprost przeciwnie. Wykonam zadanie, które powierzył mi ojciec. A potem - potem będę tylko piął się w górę. 

(Autorka: Kaśka)

  

2 komentarze:

  1. Super rozdział. Szerze to trochę za krótki ale i tak fajny. Zaciekaeiła mnie końcówka. Co za zadanie dał Rettowi jego ojciec? Czekam na więcej i zapraszam na nowy rozdział:
    http://i-can-see-you-darker-side.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojć :c Coś Rettowi nie wyszło.
    Trochę krótki, ale jest super.

    OdpowiedzUsuń

U nas zasady są proste:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
NIE HEJTUJ!
NIE SPAMUJ!
KOM = KOM
OBS = OBS
Miłego czytania! Buziaki. ;*