- To cudownie, że już jutro jedziemy do Hogwartu- Powiedziała z entuzjazmem
Molly.
- Ja też już nie mogę się doczekać. Jestem bardzo ciekawa jak tam będzie-
Odezwała się z ciekawością Rose.
Dziewczyny właśnie miały kłaść się do łóżek. Molly nocowała u Rose i wciąż
nie mogły się nagadać. Było już po północy ale one były zbyt podekscytowane
jutrzejszą podróżą do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, gdzie w
tym roku obie miały rozpocząć naukę.
- Ciekawe do jakiego domu zostaniemy przydzielone. Fajnie by było gdybyśmy
trafiły do Gryffindoru. W końcu tam byli nasi rodzice- Powiedziała Molly.
- Też chciałabym być w Gryffindorze. Ciekawe gdzie będą Albus i Frank.
Mogliby być z nami- Powiedziała Rose z niewinnym uśmiechem.
- Hahahahaha- zaśmiała się Molly, ale z uśmiechem wspomniała dwóch całkiem
przystojnych chłopaków.
Jeszcze chwilę rozmawiały o Hogwarcie. W końcu obie zmęczone i nie mogące
się doczekać rana zasnęły.
Następnego dnia, zaraz o świcie dziewczyny zeszły na śniadanie. Musiały się
bardzo śpieszyć, ponieważ pociąg do Hogwartu odjeżdżał za godzinę z peronu
9 i 3/4 a one nie były jeszcze całkiem spakowane. Obie nie wiedziały gdzie
jest ten peron, ale nie miały czasu się nad tym zastanawiać. Kiedy juz były
gotowe razem z mamą i tatą Rose, za pomocą proszka Fiuu teleportowali się
do domu Molly a stamtąd prosto na peron 9 i 3/4. Na miejscu pełno było
czarownic i czarodziejów odprowadzających swoje dzieci na pociąg. W tłumie
dostrzegły białe włosy Dracona Malfoy'a, który prowadził za rękę chłopca w
ich wieku z takimi samymi blond włosami jak ojciec.
- Witaj Ronie!- Usłyszeli za sobą.
Za nimi stali Harry i Ginny Potter, a za obok nich stał Albus. Przed nim
stał wózek z książkami, a na nim stała ogromna klatka z białym puszczykiem
w środku.
- Jak miło cię widzieć, Harry- Powiedział Ron.
Ron, Hermiona, Harry i Ginny zaczęli wspominać jak kiedyś oni stali na tym
peronie i z niecierpliwością czekali aż zobaczą Hogwart i zasiądą do uczty
w wielkiej sali.
- Cześć dziewczyny- Powiedział Albus do Rose i Molly z szerokim uśmiechem.
- Cześć Albusie- Odpowiedziały niemal jednocześnie.
Wszyscy troje wybuchnęli śmiechem.
- Cieszcie się- Rozległ się za nimi głos Dracona Malfoy'a- Póki jeszcze
możecie.
Dziewczyny postanowiły opowiedzieć Albusowi o tym jak Malfoy zaczepił je w
księgarni tamtego dnia kiedy się poznali.
- Ale żeście mu pojechały- Odpowiedział im chłopak- Chociaż jego syn
wygląda na całkiem miłego. Może być fajny.
Niestety ich rozmowę przerwali rodzice.
- Kochanie, pamiętaj żebyś postarała się mieć jak najlepsze stopnie-
Zwróciła się mama do Rose.
- Będę tęsknić za wami- Powiedziała Rose i przytuliła oboje rodziców.
Niedaleko nich rodzice Albusa i Molly również mówili swoim dzieciom o tym
jak powinni zachowywać się w Hogwarcie.
- I pamiętajcie żeby nie pakować się w żadne kłopoty- Powiedzieli niemal
równocześnie rodzice do dzieci i wybuchnęli głośnym śmiechem na myśl jakie
oni przeżywali przygody w Hogwarcie.
W końcu dzieci wsiadły do pociągu i zaczęły szukać jakiegoś wolnego
przedziału. Niestety nigdzie nie mogli takiego znaleźć.
- Cześć Albusie. Siadajcie bo już chyba nie znajdziecie wolnych miejsc-
Zawołał ktoś obok nich.
- Cześć Frank. Poznajcie się- Zwrócił się do Rose i Molly Albus- To jest
Frank Longbottom moj kolega, a to są Rose i Molly Weasley.
-My już się chyba znamy, prawda?- Zapytał Frank.
- Tak to chyba ty wpadłeś na mnie w księgarni- Powiedziała Molly.
Rose opowiedziała Albusowi o tym jak spotkali Franka i jak
Draco Malfoy zaczął się z nich wyśmiewać. W tym momencie zauważyli, że ktoś
wchodzi do i ch przedziału.
- Cześć. Jestem Scorpius Malfoy, a to jest mój kuzyn William Snape.Szukałem
was po całym pociągu. Chciałem was przeprosić za mojego ojca.
- Nic się nie stało. Nie musisz nas za niego przepraszać. Ja jestem Rose
Weasley a to jest moja kuzynka Molly Weasley- Powiedziała Rose.
- Cześć Scorpius.- Powiedziała Molly przyglądając się Williamowi stojącemu
za Scorpiusem. Lekko się uśmiechnęła.
- Ja nazywam się Albus Potter a on- Wskazał na Franka- To Frank Longbottom.
Twój ojciec rzeczywiście był dla nas niemiły, trudno.
Scorpius odwrócił się na pięcie i poszedł razem razem ze swoim kolegą do
swojego przedziału.
- Był całkiem miły i przeprosił nas za swojego ojca- Powiedziała Rose z
uśmiechem.
- Ale to nie znaczy, że będziemy przyjaciółmi!- Wybuchnął Frank.
- O co ci chodzi?- Zapytała lekko zdziwiona Molly.
- A nie słyszałaś może jak nasi rodzice i Dracon zachowywali się w stosunku
do siebie. Może nie słyszałyście, że przez niego nasi rodzice nieraz mieli
kłopoty. A co do tego Williama to on przecież jest siostrzeńcem Snape'a
więc macie następny powód, dla którego tak się wściekam.- Wybuchnął Frank.
- Uspokój się. Przecież tutaj nie przyszedł Draco tylko jego syn. Ale może
i masz rację, nie musimy od razu się z nimi przyjaźnić- Próbował go
uspokoić Albus.
- W dodatku jakbyście nie zauważył to zachowali się w porządku
przepraszając nas za Dracona- Powiedziała ze spokojem w głosie Rose.
- Zgadzam się z tobą, Rose. To, że ich i nasi rodzice się nie lubili to
wcale nie znaczy, że my też musimy się nie lubić- Odparła Molly.
- No dobra. Nie znaczy, że musimy się lubić ale nie znaczy też, że mamy
zostać najlepszymi przyjaciółmi- Zawołał Albus.
- Dzięki, Albus. Możecie się w końcu uspokoić?!- Powiedział spokojnie
Frank- Byłbym wdzięczny- dorzucił aż za bardzo uprzejmie.
Przez resztę podróży już ze sobą nie rozmawiali. Kuzynki wyjęły swoje
książki do transmutacji i zaczęły czytać. Obie jednak myślały o tym samym:
dlaczego Scorpius przyszedł przeprosić ich za swojego ojca. Czy syn Dracona
mógł tak bardzo różnić się od tego niemiłego blondyna, o którym już wiele razy
słyszały?
Te rozmyślania nie trwały jednak długo, ponieważ do ich przedziału weszła
jakaś kobieta i kazała im ubrać się w szaty szkolne, bo zbliżają się juz do
Hogwartu. W pociągu zrobiło się gwarno i tłoczno. Wszyscy nie mogli się
doczekać, kiedy będą na miejscu. W końcu zobaczyli w oddali ogromny zamek
wzniesiony na wysokim klifie otoczonym ze wszystkich stron głębokim
jeziorem.
- Jesteśmy na miejscu- Krzyknęła kobieta.- Wysiadamy.
Wszyscy podnieceni i zaciekawieni wysiadali z pociągu. Nagle zobaczyli
wysokiego mężczyznę z wielką brodą. Był to gajowy Hagrid.
- Patrz Rose, to Hagrid- Szepnęła Molly do kuzynki.
- Czołem dzieciaki- Zawołał Hagrid i mrugnął do nich okiem-
Pierwszoroczniacy za mną.
Wszystkie dzieci poszły za nim a on kazał im wsiadać do ogromnych łodzi,
którymi mieli płynąć po jeziorze aż do Hogwartu. Kiedy już znaleźli się na
drugim brzegu zobaczyli ogromne schody, które wiodły aż pod bramę zamku.
Hagrid poprowadził ich tymi schodami, pchnął ogromne, drewniane wrota i
kazał im iść za sobą do wielkiej sali.
Na jej końcu siedzieli wszyscy
nauczyciele Hogwartu. Kiedy weszli czarodziej z siwą brodą w niebieskiej
szacie i takiej samej tiarze na głowie wstał i powiedział:
- Witam wszystkich uczniów.
Albus Dumbledore wygłosił przemowę do uczniów, a potem nastąpiła cisza bo
weszła profesor McGonnagal z krzesłem i tiarą.
(Autorka: Kinga)
Swietnie piszesz!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ty też... :)
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na next.Wiecie co? Zaczynacie mnie wkurzać. Za każdym razemnie mam się kompletnie do czego przyczepić. Jest po prostu idealnie. Czyżby się szykowalinowi zbawiciele Hogwartu? Zdziwiło mnie to że Scorpionus wydaje się być do naszych aniołków dobrze nastawiony. Aż dziwne ,bo we wszystkich opowiadaniach tego typu skaczą sobie do gardeł. Ale to dobrze że blog zadziwia. Od razu polubiłam Franka. Tak samo jak Neville'a. Takie słodkie fajtłapy. Mam nadzieję że utrzymacie Franka w tym klimacie. Nieźle wam idzie. Jak zaglądałam tu dwa dni temu to było coś około 500 wejść ,a teraz już 700. Brawo! Jedyne co mogę doradzić to zmienić trochę oprawę garficzną ,ale to tylko mało ważny szczegół.
OdpowiedzUsuńCałuski Ellcia :*
Kocham Wasze opowiadania. Niedługo wyśle moje.
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie, że Neville bierze udział w tych wydarzeniach. Myślałam, że jest w tym opowiadaniu tylko Frank.
Przepraszam, mój błąd. :) Cały czas myli mi się Frank z Nevillem. Chodziło oczywiście o Franka. Dziękuję za zwrócenie na to uwagi. Już poprawię. Pozdrawiam cieplutko,
OdpowiedzUsuńEvenstar K.K.T.
Przeczytałam te cztery rozdziały jednym tchem i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba ten blog. Będę wpadać częściej, a teraz idę czytać kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)
Maddy